Walczą ze sobą, ociekając potem - matka walczy ze swym czteroletnim synem Michałem, chcąc przytrzymać go na swoich kolanach, bardzo mocno go objąć i wreszcie spojrzeć w jego niebieskozielone oczy. Ale dziecko broni się przed tym ze wszystkich sił.
Matka trzyma je więc jeszcze mocniej. Cierpliwie tłumaczy mu, że go bardzo kocha, mówi mu, czego od niego chce, jak odbiera jego napady szału, jego niechęć, jego zasklepianie się w sobie. Michał jednak zachowuje się coraz agresywniej. Wije się jak piskorz, płacze i uderza matkę drobnymi, małymi piąstkami. Dopiero po upływie półtorej godziny zachowanie dziecka ulega nieznacznej zmianie: zaczyna słuchać słów matki/adważa się bojaźliwie spojrzeć na jej twarz i lekko odwzajemnia uścisk. W ciągu dalszych takich zabiegów kontakt matki z dzieckiem coraz bardziej się poprawia. Milczący od lat, choć zdolny do mówienia chłopiec, wypowiada swe pierwsze słowo: mama.
Michał jest dzieckiem autystycznym. Już bardzo wcześnie izolował się od otoczenia, stracił zainteresowanie wszystkim, nawet jedzeniem i unikał wszelkiego kontaktu wzrokowego. Na podstawie licznych obserwacji amerykańska specjalistka w dziedzinie psychiatrii dziecięcej, Martha Welch, stwierdziła, że w takich schorzeniach, uważanych do tej pory za nieuleczalne, pomóc może jedynie mocne trzy' manie (ang. forced-holding). Od 1974 roku uczy ona rodzi', stosowania tej techniki oddziaływania od zewnątrz do ° ewnątrz; połowę jej pacjentów udało się przywrócić do normalnego życia.
Leczenie braku więzi
W Niemczech terapię obejmowaniem praktykuje się od 1981 roku. Zapoczątkowała ją dr psychologii Jirina Prekop (do jesieni 1994 r. zatrudniona na Oddziale Zaburzeń Rozwoju w Olgahospital w Stuttgarcie), która swoją publikacją Der kleine Tyram {Mały tyran) rozpętała burzliwą dyskusję. Okazało się, że ta terapia skutkuje nie tylko u dzieci autystycznych, ale także u wszystkich osób, które mają kłopoty z przywiązywaniem się i nie są zdolne do tworzenia jakichkolwiek związków. Jakże chętnie wielu z nas uwalnia się dziś od ludzi, którzy nam przeszkadzają lub krzyczą: Zostaw mnie w spokoju] - choć w rzeczywistości myślą dokładnie przeciwnie i pragną zostać przygarnięci Przytulanie, zaniedbywane często u dzieci w pierwszych latach życia, można nadrobić. Kiedy po kilku latach dziecko obejmiemy i przytulimy po raz pierwszy, może dojść do wybuchu, w którym ujawnią się skrywane uczucia (ból, strach, gniew). W ten sposób przytulanie stanie się uwolnieniem dla obu stron. Mocno przytulać możemy także osoby dorosłe. Nie chodzi tu wcale o pieszczoty czy jakiekolwiek zachowania seksualne. Przytulanie oznacza tu Przygarnięcie człowieka znajdującego się w psychicznej potrzebie i trzymanie go mocno w miłości tak długo, aż Jego stan się poprawi, aż wykrzyczy on i wypłacze cały swój ból, nienawiść i troski, aż poczuje się bardziej wolnym, zadowolonym, a przede wszystkim kochanym. Ten, który przytula, znajduje się ponad osobą przytulana. Dlatego też powinien on poczuwać się do odpowiedzialności. Nie może dopuścić do tego, by osoba najbliższa, Przytulana, zatraciła się w smutku lub złości albo odizolowała się wraz ze swoimi lękami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz